Poznań-Kołobrzeg czyli nowy rekord sezonu i życia....
Sobota, 9 lipca 2011
· Komentarze(4)
Kategoria 200-300km, Kellys szosa
W końcu spełniło się moje marzenie dojechałem rowerem z Poznania do Kołobrzegu w jeden dzień.....Moim towarzyszem był Mateusz(Jarzyna)
Dzień w którym jechaliśmy wyglądał tak :
Poprzedniego dnia pojechałem na noc do Jarzyny aby wyjechać z tego samego miejsca ,którym jest Luboń i ze tego miasta wyjeżdżamy o godzinie 4.08 z lekkim opóźnieniem. Przejeżdżając przez Poznań kierujemy się na Oborniki tam docieramy bez żadnego problemu, dosyć fajnie się jechało , z Obornik odbijamy na Czarnków generalnie nie pamiętam o której godzinie tam byliśmy. W Czarnkowie jeszcze nie robimy przerwy śniadaniowej robimy ją dopiero w Trzciance i było to około 100km.
Zatrzymaliśmy się pod Biedronką robimy malutkie zakupy ,jemy i ruszamy dalej.
Przejeżdżając przez to miasto myśleliśmy gdzie by zrobić następną przerwę. Gdy jechaliśmy drogą nr 178 był strasznie długi korek spowodowany ruchem wahadłowym miał chyba ze 3km. Wcześniej był jeszcze wypadek ale na szczęście bez rannych :) Autokar który stał w tym korku dogonił nas dopiero po 40km więc trochę musiał tam stać.
Następnie króciutka przerwa pod tablicą
I jedziemy dalej ja już byłem dość wyczerpany szczególnie na górkach ,Jarzyna mi odchodził .
Gdy licznik wybił 200km zaczynał mi się kryzys, pamiętam ten moment jak na liczniku było już 220km był to Białogard 3 przerwa już nam się wgl nie chciało jechać ale jakoś nam się udało wtedy już liczyłem tylko na Mateusza on cały czas prowadził i dzięki niemu dotarliśmy z dość ładną średnią do Kołobrzegu. Średnią miałem 30.5km/h bardzo podobał mi się ten wynik. Nad morzem kupiliśmy bilety poszliśmy coś zjeść posiedzieliśmy na plaży i pojechaliśmy do domu. W Poznaniu byliśmy około godziny 23.00.
Parę zdjęć :
Dzień w którym jechaliśmy wyglądał tak :
Poprzedniego dnia pojechałem na noc do Jarzyny aby wyjechać z tego samego miejsca ,którym jest Luboń i ze tego miasta wyjeżdżamy o godzinie 4.08 z lekkim opóźnieniem. Przejeżdżając przez Poznań kierujemy się na Oborniki tam docieramy bez żadnego problemu, dosyć fajnie się jechało , z Obornik odbijamy na Czarnków generalnie nie pamiętam o której godzinie tam byliśmy. W Czarnkowie jeszcze nie robimy przerwy śniadaniowej robimy ją dopiero w Trzciance i było to około 100km.
Zatrzymaliśmy się pod Biedronką robimy malutkie zakupy ,jemy i ruszamy dalej.
Pierwsza przerwa pod biedronką w Trzciance.© gumis2323
Przejeżdżając przez to miasto myśleliśmy gdzie by zrobić następną przerwę. Gdy jechaliśmy drogą nr 178 był strasznie długi korek spowodowany ruchem wahadłowym miał chyba ze 3km. Wcześniej był jeszcze wypadek ale na szczęście bez rannych :) Autokar który stał w tym korku dogonił nas dopiero po 40km więc trochę musiał tam stać.
Następnie króciutka przerwa pod tablicą
Pod tablicą.© gumis2323
I jedziemy dalej ja już byłem dość wyczerpany szczególnie na górkach ,Jarzyna mi odchodził .
Gdy licznik wybił 200km zaczynał mi się kryzys, pamiętam ten moment jak na liczniku było już 220km był to Białogard 3 przerwa już nam się wgl nie chciało jechać ale jakoś nam się udało wtedy już liczyłem tylko na Mateusza on cały czas prowadził i dzięki niemu dotarliśmy z dość ładną średnią do Kołobrzegu. Średnią miałem 30.5km/h bardzo podobał mi się ten wynik. Nad morzem kupiliśmy bilety poszliśmy coś zjeść posiedzieliśmy na plaży i pojechaliśmy do domu. W Poznaniu byliśmy około godziny 23.00.
Parę zdjęć :
Zdjęcie pod Tblicą Kołobrzegu.© gumis2323
Rowery na plaży© gumis2323
Ja nad Bałtykiem© gumis2323