Wpisy archiwalne w kategorii

200-300km

Dystans całkowity:1180.96 km (w terenie 5.00 km; 0.42%)
Czas w ruchu:45:41
Średnia prędkość:25.85 km/h
Maksymalna prędkość:55.80 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:236.19 km i 9h 08m
Więcej statystyk

Poznań-Hel dzień 2/2, czyli Hel zdobyty :)

Niedziela, 7 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Planowo wstać mieliśmy o godzinie 4.00 też tak zrobiliśmy ale stwierdziliśmy że jeszcze ciemno to jakieś 30min pośpimy , z naszych 30 min zrobiło się 5h i około 9 wyjeżdżamy, ponieważ wstaliśmy tak późno nie wiedzieliśmy czy dojedziemy na Hel ale jak to mówią kto nie ryzykuje ten nie ma. Chwile po spakowaniu się ruszamy i docieramy do miasta Brusów gdzie robimy przerwę na śniadanie:
Przerwa na śniadanie. © gumis2323






Dalej z bardzo mocnym wiatrem w plecy jedziemy na Kościerzynę i po drodze spotkaliśmy miasto:
Kalisz ? © gumis2323








Po chwili widzimy jadącego kolarza to szybko się zwijamy i ruszamy za nim trochę było trzeba nadgonić ale daliśmy rade i tak przez parę km jedziemy za Panem 33km/h robiąc zmiany i znajdujemy się w Kościerzynie tam mały lodzik i puszka coli. Za Kościerzyną trochę jazdy główną drogą i po chwili piękny zjazd do miejscowości Leszno ? tak Leszno:
I znowu dziwne miasto ? © gumis2323






W Kartuzach wcale się nie zatrzymujemy i lecimy dalej na Wejherowo. W przodkowie robimy sobie przerwę i doganiają nas czarne chmury z których zaczęło ostro lać. Daszek pod sklepem nie starczył więc przemieszczany na stację.
Ruszamy w delikatnym deszczu, gdyż główna chmura już przeszła... Po drodze do pokonania mamy całkiem spory podjazd. Domel w połowie podjazdu:
Domel © gumis2323






Dojeżdżamy do Wejherowa tam policja sprawdza każdego kto jechał samochodem dalej do Lidla na obiad. Po obiedzie czeka nas ciężki podjazd ale dajemy rade i spokojnym raczej już tempem docieramy do Krokowej i mała przerwa pod kościółkiem.:





Po przerwie zostaje nam do zrobienia 10km do samego morza :




I wzdłuż brzegu docieramy o ciemku na Hel:







Tam małe zakupy w Polo Market i szukamy pola namiotowego. Ja kładę się spać trochę wcześniej a oni jeszcze poszli na piwko :)
Wycieczka jak najbardziej udana fajne przygody ładne podjazdy i zjazdy też były :D

Reszta zdjęć jutro ponieważ wykorzystałem dzienny limit na photobikestats.

Poznań-Hel dzień 1/2

Sobota, 6 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Wyjazd zaplanowany do Swonrychgaci by odwiedzić koleżanki Dominika które, były na na obozie siatkarskim , a mój brat oczywiście musiał coś dodać i zmieniliśmy trasę na Hel.
Wyjeżdżamy w piątek kolo godziny 22.00 by następnego dnia z tymi koleżankami trochę pobyć i w składzie Paweł Dominik Ja kierujemy się na Murowaną Goślinę przez Biedrusko i poligon wojskowy. Jechało się z fajnym klimatem zupełnie ciemno jakieś odgłosy z lasu i mała mgła. W Murowanej pierwsza przerwa na ryneczku:
Murowana Goślina - śniadanie © gumis2323






Tam oczywiście jakieś śniadanie musiało być.
Dalej ruszamy na Wągrowiec, w Murowanej w sumie odechciało mi się jechać ale nie zawróciłem i pojechałem. Jedziemy przez Skoki i właśnie za tym miasteczkiem było najlepiej totalnie ciemno a z ulic strasznie mocno parowała woda i czułem się jak w zimniej saunie. Dotarliśmy do Wągrowca tam brat w sumie nie wiedział gdzie jechać więc zerkamy na mapę.
Wągrowiec © gumis2323




Już wszystko jasne jedziemy do Nakło nad Notecią. Na początku trasa taka se potem trochę lepiej przed Nakłem jeszcze była Kcynia gdzie był fajny podjazd. I tradycyjnie większe miasteczko to przerwa:
Kcynia © gumis2323



Za Kcynią pięknym asfaltem który prowadzi przez piękny las docieramy do Nakła. I kolejna przerwa w tym mieście pojawili się pierwsi ludzie. Jeden pan pokazał nam piekarnie gdzie mają ciepłe bułki ale nie skorzystaliśmy i chwilę później Dominik zaliczył swoją pierwszą glebę w spd i drugą no i trzecią :D
Kolejnym celem było miasto Sępólno Krajeńskie(nie jestem pewien czy tak się piszę) zjedliśmy tam po niedobrym Hamburgerze i Hot-Dogu i ruszamy na Chojnice i przerwa pod tablicą woj. :







W Chojnicach zakupy w biedronce do kolacji jedziemy już do samyych Swornychgaci na ostatnich paru kilometrach robimy wyścig który wygrywam Dominik 2 Paweł 3. Ze spotkania z koleżankami wyszły nici ponieważ trener zamknął im dziwi. Nie płakaliśmy z tego powody tylko poszliśmy na pizze i rozbiliśmy się koło godziny 17.00 a o 18.00 już śpimy.
Pierwszy dzień jak najbardziej udany kryzysu jako tako nie miałem gumy nie złapaliśmy i było wszystko ok.
avg cad 77

Swornegacie © gumis2323

Poznań-Kołobrzeg czyli nowy rekord sezonu i życia....

Sobota, 9 lipca 2011 · Komentarze(4)
W końcu spełniło się moje marzenie dojechałem rowerem z Poznania do Kołobrzegu w jeden dzień.....Moim towarzyszem był Mateusz(Jarzyna)

Dzień w którym jechaliśmy wyglądał tak :
Poprzedniego dnia pojechałem na noc do Jarzyny aby wyjechać z tego samego miejsca ,którym jest Luboń i ze tego miasta wyjeżdżamy o godzinie 4.08 z lekkim opóźnieniem. Przejeżdżając przez Poznań kierujemy się na Oborniki tam docieramy bez żadnego problemu, dosyć fajnie się jechało , z Obornik odbijamy na Czarnków generalnie nie pamiętam o której godzinie tam byliśmy. W Czarnkowie jeszcze nie robimy przerwy śniadaniowej robimy ją dopiero w Trzciance i było to około 100km.
Zatrzymaliśmy się pod Biedronką robimy malutkie zakupy ,jemy i ruszamy dalej.
Pierwsza przerwa pod biedronką w Trzciance. © gumis2323










Przejeżdżając przez to miasto myśleliśmy gdzie by zrobić następną przerwę. Gdy jechaliśmy drogą nr 178 był strasznie długi korek spowodowany ruchem wahadłowym miał chyba ze 3km. Wcześniej był jeszcze wypadek ale na szczęście bez rannych :) Autokar który stał w tym korku dogonił nas dopiero po 40km więc trochę musiał tam stać.
Następnie króciutka przerwa pod tablicą
Pod tablicą. © gumis2323

I jedziemy dalej ja już byłem dość wyczerpany szczególnie na górkach ,Jarzyna mi odchodził .
Gdy licznik wybił 200km zaczynał mi się kryzys, pamiętam ten moment jak na liczniku było już 220km był to Białogard 3 przerwa już nam się wgl nie chciało jechać ale jakoś nam się udało wtedy już liczyłem tylko na Mateusza on cały czas prowadził i dzięki niemu dotarliśmy z dość ładną średnią do Kołobrzegu. Średnią miałem 30.5km/h bardzo podobał mi się ten wynik. Nad morzem kupiliśmy bilety poszliśmy coś zjeść posiedzieliśmy na plaży i pojechaliśmy do domu. W Poznaniu byliśmy około godziny 23.00.
Parę zdjęć :
Zdjęcie pod Tblicą Kołobrzegu. © gumis2323

Rowery na plaży © gumis2323

Ja nad Bałtykiem © gumis2323

Trasa dróg krajowych....

Sobota, 20 listopada 2010 · Komentarze(2)
Taką wyjątkową jak na listopad piękną pogodę trzeba wykorzystać :)
W sobotę rano pobudka o godzinie ok 5 miało być o 4 rano ale trochę nam się przysnęło dłużej ,nam czyli mi Arturowi i mojemu bratu. Dla mnie przed taką wycieczką jest najważniejsze śniadanie po zjedzeniu wyruszamy w trójkę do Torunia.

Rano pogada nie zła trochę zimno ale nie za zimno , nie padało nie było mgły więc nie najgorzej. Z Głuchowa jedziemy na Maltę i pierwsza przerwa spowodowana przez mojego brata który miał za nisko siodełka i gdy je podwyższał rozkręciła mu się obejma i trochę się przedłużyło to stanie. A w tym czasie zrobiliśmy zdjęcie:

Udało mu się skręcić obejmę i kierunek na DK5 i nią do Pobiedzisk a tam tradycyjnie zdjęcie przed tablicą:




Nie zatrzymujemy się na mieście. Dalej już prawie do samego Gniezna ale się na chwilę zatrzymaliśmy koło młynów i pobawiliśmy się z psem o wielkiej głowie. :






Po tej przerwie pojechaliśmy do samego Gniezna. Przed miastem były wielkie remonty dróg ale się nie zatrzymaliśmy i nie zrobiliśmy zdjęcia. W Gnieźnie przerwa przed tablicą :

i następnie pod starówką i z sąsiadem podjeżdżam do zdjęcia żeby nikt nie pomyślał że zostaliśmy tak z tyłu.:





i do Mcdonalda czy jakkolwiek to się piszę. W maku(napisze po swojemu )zjadłem jakiegoś tosta i wypiłem ciepłe capuccino co mnie mocno rozgrzało. Dalej mokrzy pojechaliśmy w stronę Województwa Kujawsko-Pomorskiego.
I dotarliśmy cali mokrzy:


Następnie dojeżdżamy do samego Inowrocławia, przed ty miastem był ze 2 kilometrowy korek i nie zauważyliśmy tablicy więc nie ma zdjęcia. Po remontowanym przejeździe kolejowym jechał traktor któremu odpadło koło od przyczepy. Do samego Inowrocławia wjeżdżamy puściutką dwupasmówką. Dowód na to że byliśmy w tym mieście:

Następnie jedziemy do samego Torunia ,po drodze 2 przerwy na siku. Z Inowrocławia do Torunia jest ok 35 km całą drogę padało :(
Jest !!! Wymarzony Toruń ,cel naszej wycieczki. Zdjęcie .


Ze jestem zmęczony i nie chce mi się już za bardzo opisywać to powiem krótko
w Toruniu zwiedziliśmy:
1.Dom Kopernika
2.Starówka
3.Planetarium
4.Zakład karny
5.Lidl
6. Telepizza tam się wbiliśmy rowerami do środka...
To parę zdjęć



Kolejny rekord życiowy pobity i pierwsze 200km!!!

Sobota, 22 maja 2010 · Komentarze(3)
Wieczorem przyjechał do mnie i do Pawła Tomasz który nocował u nas przed jutrzejszą wycieczką...Około godziny 2.00 pobudka zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy w drogę na Junikowo gdzie spotkaliśmy się z Maciejem. Ruszamy w 5 osobowym składzie czyli mój brat Mateusz Tomek Maciej i Ja. No to ruszamy do Szamotuł jedziemy w dosyć dobrym tempie gdzie robimy dłuższą przerwę w Szamotułach koło banku WBK ponieważ Maciej chciał wypłacić pieniądze ale bankomat niestety był nieczynny:



To czas ruszać jedziemy na Obrzycko po drodze mijając Zielonągórę:




Jedziemy dalej przez Puszczę Notecką gdzie nie jechało się zbyt dobrze przez asfalt. Chwila przerwy w jakiejś małej miejscowości i dalej do Czarnkowa, robiąc przerwę koło bankomatu i za chwilę koło....




I na chwilę na moście nad Notecią i do Trzcianki przerwa pod biedronka na większe zapasy żywności..Kierujemy się dalej na północ gdzie mijamy województwo Wielkopolskie...


Dalej do Wałcza tam się rozbieramy i robimy ponieważ się zrobiło strasznie gorąco. Jedziemy coraz bliżej ku naszemu celu i wjeżdżamy do Szwecji :



To tylko mała miejscowość:D Jedziemy na Sypniewo gdzie spotyka nas duży deszcz schowaliśmy się w lesie ale i tak nic to nam nie dało , bo i tak zmokliśmy...Po drodze mijamy bunkry takie naprawdę duże nie wiadomo co to dokładnie jest:D



no i Kłonino(miasto duchów)




zostało 25km do Bornego. Zaraz za Kłoninem robimy przerwę na większy posiłek...parę bułek z pasztecikiem i jakieś picie. No to ruszamy już do samego Bornego jedziemy bez przerwy , chwilę przed Tomek i Maciej się przewrócili ponieważ , któryś z nich się zagapił i wjechali sobie w koła.
BORNESULINOWO zdobyte!!!





Oczywiście przerwa do sklepu ,obejrzeliśmy cmentarz. Chwila narady...początkowo mieliśmy jechać do Piły na pociąg i do Poznani ale chmury które wisiały nad Piła nas przeraziły i pojechaliśmy do Szczecinka. Po drodze kompletnie zmokliśmy tak więc w pociągu byliśmy cali mokrzy...

Wycieczką bardzo udana szczególnie ,że to mój nowy rekord..Przepraszam że dodana tak późno ale w tygodniu nie miałem jakoś dużo czasu żeby ją opisać.

Dzięki wszystkim za wycieczkę...:D