TA ekipa to : Tata Mateusza Tomek Mateusz Mateusz Mateusz koło godziny 17 wszyscy spotykamy się na rondzie w Mosinie szybka pętla rozgrzewkowa przez Grzybno potem 4x osowa i na koniec tempówka 15 min no i oczywiście rozjazd do domu. Dzięki za wspólny trening i oby takich więcej . 20 metrów przed domem przebiłem OPONĘ nie dętkę tylko oponę !!
Wyjeżdżam parę minut przed 9 jadę do Poznania spotykam Mateusza i ruszamy na rondo. Jesteśmy chwile przed czasem to pojechaliśmy na małe zakupy do lidla i na szybie siku . Na stacji już prawie wszyscy są poczekaliśmy 5 min i ruszamy na początku spokojne raczej tempo do Obornik za "strefa bufetowa" większość jakieś siku i coś do zjedzenia. Dalej zaczęła się bitwa trochę mocniejsze tempo ja starałem się trzymać z przodu potem jakaś ucieczka pojechałem za nią ale po chwili nas dogonili potem dalsze próby ucieczek aż w końcu przyszła ta jedna ruszyłem za nią ale niestety nie dałem rady próbowałem gonić ale jeszcze zatrzymało mnie czerwone światło i samotnie do domu :)
Początkowo mieliśmy jechać do Buku ale sąsiad musiał być wieczorem w domu to pojechaliśmy na Maltę tam 2 kółka szybkim tempem i następnie kierujemy się na M1 na hot doga ale zamiast hotdoga poszliśmy do Mcdonalds a niedaleko na parkingu zjazd starych samochodów zdjęcia KLIK
Artur teraz pracuje i nie może za dużo jeździć ale znaleźliśmy czas żeby wyjść na chwilę na rower dosłownie na chwilę. Wyjechaliśmy 5km po za dom i Artur złapał gumę. Przyjechał po niego tata Dominika.
Planowo wstać mieliśmy o godzinie 4.00 też tak zrobiliśmy ale stwierdziliśmy że jeszcze ciemno to jakieś 30min pośpimy , z naszych 30 min zrobiło się 5h i około 9 wyjeżdżamy, ponieważ wstaliśmy tak późno nie wiedzieliśmy czy dojedziemy na Hel ale jak to mówią kto nie ryzykuje ten nie ma. Chwile po spakowaniu się ruszamy i docieramy do miasta Brusów gdzie robimy przerwę na śniadanie:
Po chwili widzimy jadącego kolarza to szybko się zwijamy i ruszamy za nim trochę było trzeba nadgonić ale daliśmy rade i tak przez parę km jedziemy za Panem 33km/h robiąc zmiany i znajdujemy się w Kościerzynie tam mały lodzik i puszka coli. Za Kościerzyną trochę jazdy główną drogą i po chwili piękny zjazd do miejscowości Leszno ? tak Leszno:
W Kartuzach wcale się nie zatrzymujemy i lecimy dalej na Wejherowo. W przodkowie robimy sobie przerwę i doganiają nas czarne chmury z których zaczęło ostro lać. Daszek pod sklepem nie starczył więc przemieszczany na stację. Ruszamy w delikatnym deszczu, gdyż główna chmura już przeszła... Po drodze do pokonania mamy całkiem spory podjazd. Domel w połowie podjazdu:
Dojeżdżamy do Wejherowa tam policja sprawdza każdego kto jechał samochodem dalej do Lidla na obiad. Po obiedzie czeka nas ciężki podjazd ale dajemy rade i spokojnym raczej już tempem docieramy do Krokowej i mała przerwa pod kościółkiem.:
Po przerwie zostaje nam do zrobienia 10km do samego morza :
I wzdłuż brzegu docieramy o ciemku na Hel:
Tam małe zakupy w Polo Market i szukamy pola namiotowego. Ja kładę się spać trochę wcześniej a oni jeszcze poszli na piwko :) Wycieczka jak najbardziej udana fajne przygody ładne podjazdy i zjazdy też były :D
Reszta zdjęć jutro ponieważ wykorzystałem dzienny limit na photobikestats.
Wyjazd zaplanowany do Swonrychgaci by odwiedzić koleżanki Dominika które, były na na obozie siatkarskim , a mój brat oczywiście musiał coś dodać i zmieniliśmy trasę na Hel. Wyjeżdżamy w piątek kolo godziny 22.00 by następnego dnia z tymi koleżankami trochę pobyć i w składzie Paweł Dominik Ja kierujemy się na Murowaną Goślinę przez Biedrusko i poligon wojskowy. Jechało się z fajnym klimatem zupełnie ciemno jakieś odgłosy z lasu i mała mgła. W Murowanej pierwsza przerwa na ryneczku:
Tam oczywiście jakieś śniadanie musiało być. Dalej ruszamy na Wągrowiec, w Murowanej w sumie odechciało mi się jechać ale nie zawróciłem i pojechałem. Jedziemy przez Skoki i właśnie za tym miasteczkiem było najlepiej totalnie ciemno a z ulic strasznie mocno parowała woda i czułem się jak w zimniej saunie. Dotarliśmy do Wągrowca tam brat w sumie nie wiedział gdzie jechać więc zerkamy na mapę.
Już wszystko jasne jedziemy do Nakło nad Notecią. Na początku trasa taka se potem trochę lepiej przed Nakłem jeszcze była Kcynia gdzie był fajny podjazd. I tradycyjnie większe miasteczko to przerwa:
Za Kcynią pięknym asfaltem który prowadzi przez piękny las docieramy do Nakła. I kolejna przerwa w tym mieście pojawili się pierwsi ludzie. Jeden pan pokazał nam piekarnie gdzie mają ciepłe bułki ale nie skorzystaliśmy i chwilę później Dominik zaliczył swoją pierwszą glebę w spd i drugą no i trzecią :D Kolejnym celem było miasto Sępólno Krajeńskie(nie jestem pewien czy tak się piszę) zjedliśmy tam po niedobrym Hamburgerze i Hot-Dogu i ruszamy na Chojnice i przerwa pod tablicą woj. :
W Chojnicach zakupy w biedronce do kolacji jedziemy już do samyych Swornychgaci na ostatnich paru kilometrach robimy wyścig który wygrywam Dominik 2 Paweł 3. Ze spotkania z koleżankami wyszły nici ponieważ trener zamknął im dziwi. Nie płakaliśmy z tego powody tylko poszliśmy na pizze i rozbiliśmy się koło godziny 17.00 a o 18.00 już śpimy. Pierwszy dzień jak najbardziej udany kryzysu jako tako nie miałem gumy nie złapaliśmy i było wszystko ok. avg cad 77
W końcu od paru dobrych dni się przejaśniło i mogłem wyjść na trening. Umówiłem się z Jarzyną pod jego domem około godziny 17.00, gdy do niego przyjechałem obejrzeliśmy jeszcze do końca tour de France i ruszyliśmy. Jeszcze w Luboniu miałem już problem z rowerem wyskoczyła mi dętka z opony, musieliśmy spuścić powietrze i wrócić do Jarzyny żeby napompować koło. Wszystko już zrobiliśmy i ruszamy na Kórnik noga nam podawała i skutkiem tego była piękna średnia na dość sporym dystansie. Z Mosiny prawie bez przerwy dojechaliśmy do Kórnika a zatrzymaliśmy się parę km przed ponieważ spotkaliśmy mojego brata i sąsiadów. Paweł jedzie z nami dalej sąsiedzi zawrócili a w Kórniku spotykamy na recepcji Tomka chwilę z nim gadamy i wracamy do domu. W prawie Mosinie dogoniliśmy Dominika i Artura(sąsiedzi) i wróciliśmy już wszyscy razem. Gdy byłem już w domu licznik wskazał równe 2h.
Witam jestem Mateusz prowadzę stronę bikestats .pl od czerwca 2009 ,mój dotychczasowy rekord niedawno pobity w marcu to 235
km. Najbardziej lubię jeździć w terenie:)
Jeśli masz ochotę się gdzieś ze mną wybrać i z naszą paczką to pisz na gg
nr 11474131