Poznań-Pobiedziska Trasa zaplanowana w szkole wymyślona prze zemnie i dopracowana przez Grzecha i Mateusza. Co do trasy: Wyruszamy z Poznania koło godziny 14.30 kierunek Malta , z początku bikemaratonu jedziemy czarnym szlakiem na Gorzkie Pole na działkę Mateusza
dalej już docieramy na samą działkę i chwila odpoczynku i pogawędek :D Z działki terenem jakąś leśną ścieżką docieramy do Pobiedzisk tam przerwa w Biedronce i po dłuższych przemyśleniach stwierdziliśmy iż jest późną i wrócimy DK5 pomysł był dobry bo jechaliśmy z wiatrem.
Wycieczka udana jak na środek tygodnia i jeszcze mnie zdziwił mój dystans bo w sumie w tym dniu zrobiłem około 130km , a ze średniej jestem jeszcze bardziej zadowolony grubo ponad 24km/h
Wyjść na rower chciałem od wczoraj ale rano stwierdziłem że mi się nie chce :D Parę godzin później dostałem smsa że Tomek jedzie siłę na osowej i mnie zaprasza abym pojeździł z nim :D JA się szybko ubrałem i tak jak się szybko ubrałem pojechałem na osową tam zmieniliśmy zdanie że pojedziemy do Śremu ale za mocno wiało i ja sobie pojechałem na osową a on do domu :D
W końcu udało nam się wyjść na rower w większej ekipie to jest MateuszJarzynaGrzechuPaweł i Tomek oraz Ja. Wszyscy spotkaliśmy się u Jarzyna na godzinę 10.00 Tomek się trochę spóźnił. Wyruszamy do WPNu na chwilę się zatrzymujemy jeszcze w sklepie i ruszamy w teren. Z Lubonia jedziemy do Wir dalej wąwozami do Puszczykowa tam mi się zablokował łańcuch między tarczami w korbie. W Puszczykowie mijamy sklep BCM nowatex( sklep z odzieżą rowerową) i przez j.góreckie na górę Osową. Na tej górze rozwaliła się Mateuszowi przerzutka i z tego oto powodu musiał zakończyć swoją podróż w Dymaczewie Starym, gdzie odebrał go kolega który był na działce :D Stamtąd czarnym szlakiem przez WPN do domu. Jeszcze chciałem powiedzieć że kryzys złapał mnie wyjątkowo wcześnie :D Tą zepsutą przerzutkę widać na tym zdjęciu _ KLIK Dzięki wam za wycieczkę :)
...czyli wycieczka po obrzeżach Poznania : ) Po szkole wyjeżdżamy na Morasko z Grzechem(który w końcu zaczął jeździć) i Wachem(który też od nie dawna zaczął jeździć ) ruszamy w trójkę jak za starych dawnych czasów , nie pamiętam kiedy w takiej ekipie jechaliśmy. Gdy dotarliśmy do Moraska jakiś pan powiedział "Tu nie można jeździć rowerem, bo jest to rezerwat" To zawróciliśmy i jedziemy w stronę poligonu gdzieś skręciliśmy i po chwili zauważyliśmy znak z napisem:
Po jego zwiedzeniu ruszamy szlakiem pierścienia w stronę Kiekrza. Dalej nad rusałkę i na raszyn tam odbieram mój plecak i z dawką dużej energi nie wiadomo skąd wracam do domu :) Dzięki za fajną wycieczkę :)
Miałem sobie pojechać na szosę ale brat z sąsiadem się pojechali przejechać nad jeziorko więc pojechałem z nimi. Miało być krótko mieliśmy pojechać tylko nad jeziorko ale szukając jeziora trafiliśmy do Buku a w Buku pojechaliśmy wyciągnąć czarnego na rower i w czasie gdy on się przygotowywał pojechaliśmy do biedronki na małe zakupy. Wróciliśmy przez drogą na Stęszew i mniej więcej w połowie odbiliśmy na Głuchowo :D
Mój drugi golonkowy maraton w życiu zacząłem z 3 sektora , nie czując się najlepiej ,ponieważ bolała mnie głowa i miałem lekki katar ale nie poddałem się i pojechałem. Po moich skurczach w Murowanej codziennie jadłem magnes aby zapobiec skurczom i się sprawdził !! Tak więc start ruszam powoli bez pośpiechu miało być zdecydowanie inaczej chciałem ruszyć jak najszybciej,początkowo większość wyprzedzić ale nie udało się katar mi przeszkadzał gdy trochę przyśpieszyłem i nie mogłem złapać oddechu więc starałem się jechać jak najszybciej. Tych co na początku wyprzedziłem zaraz mnie łyknęli ale jechałem dalej z czasem katar mi coraz mniej dolegał lecz nie zupełnie cały. Rozgrzałem się dopiera na pierwszym dłuższym odcinku asfaltowym tam chciałem podłapać grupę która miała dość dobre tempo jechałem goniłem ich, po chwili przyczepił mi się pewien Pan na koło i w dwójkę ciśniemy dosyć długi czas próbując złapać nasz cel. Jedziemy i jedziemy asfalt sie ciągnie i ciągnie zero terenu aż doganiamy pewną zgubę która nie dała rady jechać w tej grupie ale koleś się nie poddał i pojechał z nami. Asfalt jak był tak był nic nie było terenu aż po chwili patrze na mój ogon który jechał za mną że się odczepił ode mnie i po chwili wjechałem w teren i ich zgubiłem zupełnie zaraz dogoniłem następną zgubę i tak jeszcze parę osób aż dojechałem do bufetu i zaraz za bufetem dogoniłem mój cel . Po chwili się cała grupka rozwaliła i tak sobie spokojnym tempem(spowodowanym brakiem sił) dojechałem do mety . Wyniki OPEN 205/269 M1 8/10
Z wyników nie jestem zadowolony ale jak na drugi maraton i to z lekkim przeziębieniem nie było najgorzej zawsze mogło być słabiej przynajmniej zdobywam doświadczenie . Po maratonie do Poznania pojechałem z miłym Panem i z Poznania musiałem dojechać jeszcze rowerem do Głuchowa.
Trening terenowy w WPNie !! Jak ja tam dawno nie byłem. Wyjechałem po godzinie 12 do poznania w sprawie zakupu żelu. Gdy wszystko załatwiłem pojechałem po Wacha i zmieniliśmy kurs na Głuchowo . W Głuchowie wyregulowałem mu przerzutkę i ruszyliśmy do WPNu tam przejechaliśmy mój standard i wracamy do domu.
Do biura zawodów trafiam prawię przed zamknięciem z powodu problemów z dojazdem otóż samochód nawalił i nie chciał ruszyć ale na szczęście znalazł się dobry kolega taty i dojechałem do Murowanej. Gdy odebrałem nr startowy skontaktowałem się z Tomkiem który był już dość wcześniej. 1h przed maratonem kręcimy trochę po okolicy by się rozgrzać, następnie jedziemy ustawić się na sektory. Do startu parę minut a pulsometr mi nie działa nie wiem czemu :( W końcu start mojego pierwszego maratonu !!! Plan miałem taki: jechać za Tomkiem jak najdalej niestety mi nie wyszedł ponieważ , na pierwszej prostej gdy jechałem za Tomkiem to jakaś pani mi zajechała drogę i nie szło grupy wyprzedzić ,Tomek uciekł i zostałem zdany na samego siebie. Piaskownice omijam w lesie przez szkło na szczęście dętka mi nie poszła bo widziałem że na pierwszych paru kilometrach już niektórzy odpadli. Dalej powstają grupki ja pędzę za jedną jechała dość wolno to ich wyprzedziłem i tak zrobiłem jeszcze kilka razy ,aż mnie nie wyprzedziła pewna kolejka ,która miała dość dobre tempo, dogoniłem ich i trzymałem się im na kole :D Jechałem tak do około 40-50 kilometra aż mnie nie zgubili na górce przez jakiegoś kolesia który we mnie wjechał i się przewrócił ja musiałem się zatrzymać i moja kolejka już odeszła na stałe. Dalej jadę sam po pewnym czasie dogoniłem kolegę który prowadził pociąg i tak jadę prawię do samej dziewiczej góry. Na 2 bufecie już go nie widziałem. Czeka mnie największy podjazd jadę dość dobrze tempo w miarę aż mnie nie chwycił skurcz gdy zsiadałem z roweru , skurcz był tak mocny że trzymał mnie chyba z 10 min :( W tym czasie wyprzedzili mnie prawie wszyscy z pierwszych peletonów zdenerwowałem się dość mocno ale nie poddałem się wstałem i pojechałem dalej. Za dziewiczą już jadę dość spokojnie jeszcze udało mi się powyprzedzać trochę maratończyków i takim tempem do samego końca :) Wyniki : OPEN - 324 na 499 M1 - 21 na 26 z wyników nie jestem zadowolony ale jak pierwszy maraton nie jest najgorzej przynajmniej wiem z czym to się je
Rano zadzwoniłem po Tomka czy jedzie na rower obudziłem go i nie był na mnie zły :D Wyjechałem po 10,00 przed 11.00 byłem na Osowej spotkałem się z Tomkiem i chwilę po przyjechał Sławek zjechaliśmy z górki i pod a następnie do WPNu . Dalej nad czarny szlak na Dymaczewo. Sławek chciał pojechać do BCMu to pojechaliśmy i później się rozstaliśmy. Wycieczka w porządku w ten sam dzień zacząłem następną wycieczkę ale to opiszę później :D
Witam jestem Mateusz prowadzę stronę bikestats .pl od czerwca 2009 ,mój dotychczasowy rekord niedawno pobity w marcu to 235
km. Najbardziej lubię jeździć w terenie:)
Jeśli masz ochotę się gdzieś ze mną wybrać i z naszą paczką to pisz na gg
nr 11474131