Kolejny rekord życiowy pobity!! Z pechowym zakończeniem....
Sobota, 1 maja 2010
· Komentarze(4)
Kategoria 150-200, w większej grupie, zaplanowana
Wyjazd planowany od dość dawna.
Wieczorem przyjechał do mnie i do Pawła, Jarzyna. Szybko wyczyściliśmy jeszcze rowery i pora iść spać. Wstajemy o 4.00 rano jemy śniadanie ubieramy się, sąsiad po nas przyjeżdża ,chwilę czekamy i nadjeżdża Mateusz oraz Piotr. Parę minut po 5.00 wyjeżdżamy z Głuchowa kierujemy się w stronę Stęszewa gdzie spotykamy Łukasza. Przywitaliśmy się i jedziemy dalej już w siedem osób. Dalej jedziemy DK32 do Strykowa gdzie skręcamy na Modrze i robimy pierwszą przerwę na przystanku:
Koniec przerwy jedziemy w stronę Maksymilianowa ,Kamieniec i Wielichowo tam kolejna przerwa i na zdjęciu ucięty Jarzyna który odpędza od siebie komary.
Czyli wiadomo jak gryzą komary to przerwa nie mogła być długa. Z Wielichowa docieramy prosto do Wolsztyna czyli cel nr 1 naszej wycieczki.:
W Wolsztynie pojechaliśmy chwilę do parowozowni zobaczyć czy festyn już się zaczął ,nie jeszcze się nie zaczął to jedziemy DK32 do województwa Lubuskiego:
i Miasteczko Kargowa. Wracamy do Wolsztyna tą samą drogą Ja zostałem przez chwilę na tyłach ponieważ jechały samochody i nie mogłem wyjechać. W końcu udało się i próbuje dogonić resztę grupy i nagle z lewej strony wyprzedza mnie dwóch kolaży na szosach to przyłączyłem do nich i jechaliśmy z prędkością 45km/h co oczywiście udało mi się szybko złapać resztę mojej grupy i oni również pojechali za nami . Z taką prędkością jedziemy przez jakieś 2km niestety koledzy na szosach przyspieszyli do prędkości 50km/h i nie udało nam się za nimi podążyć. Ale sami jedziemy dalej Ja Paweł i Jarzyna odłączyliśmy od grupy i pojechaliśmy trochę szybciej , gdy dotarliśmy do Wolsztyna Paweł odebrał telefon i dowiedział się że, Mateusz złapał flaka i dlatego razem z sąsiadem odłączyli od nas na trasie. Ale udało im się wszystko załatać i wszyscy dotarliśmy do Wolsztyna z powrotem. Skusiliśmy się na obiad. Poszliśmy zamówić jedzenie. Ja kupiłem sobie kebaba:
Później poszliśmy na paradę parowozów:
Chwila odpoczynku po obiedzie i powrót do domu tą samą trasą .
Gdy wracaliśmy się pięknie rozpogodziło. W Stęszewie odłącza od nas Mateusz i Piotr a my jedziemy w stronę Buku i w Strykowie Łukasz jedzie do domu swoją trasą a my pierścieniem do Głuchowa. Niestety na sam koniec 2km przed domem złapać flaka i nie udało mi się zrobić tych 200km ale nie było już sensu łatać dętki to zadzwoniliśmy po transport do domu.
Wycieczkę uważam za bardzo udaną tylko szkoda że mi się nie udało zrobić te 200km. Pogoda była różna trochę popadało a pod sam koniec wyszło słoneczko.
Wieczorem przyjechał do mnie i do Pawła, Jarzyna. Szybko wyczyściliśmy jeszcze rowery i pora iść spać. Wstajemy o 4.00 rano jemy śniadanie ubieramy się, sąsiad po nas przyjeżdża ,chwilę czekamy i nadjeżdża Mateusz oraz Piotr. Parę minut po 5.00 wyjeżdżamy z Głuchowa kierujemy się w stronę Stęszewa gdzie spotykamy Łukasza. Przywitaliśmy się i jedziemy dalej już w siedem osób. Dalej jedziemy DK32 do Strykowa gdzie skręcamy na Modrze i robimy pierwszą przerwę na przystanku:
Koniec przerwy jedziemy w stronę Maksymilianowa ,Kamieniec i Wielichowo tam kolejna przerwa i na zdjęciu ucięty Jarzyna który odpędza od siebie komary.
Czyli wiadomo jak gryzą komary to przerwa nie mogła być długa. Z Wielichowa docieramy prosto do Wolsztyna czyli cel nr 1 naszej wycieczki.:
W Wolsztynie pojechaliśmy chwilę do parowozowni zobaczyć czy festyn już się zaczął ,nie jeszcze się nie zaczął to jedziemy DK32 do województwa Lubuskiego:
i Miasteczko Kargowa. Wracamy do Wolsztyna tą samą drogą Ja zostałem przez chwilę na tyłach ponieważ jechały samochody i nie mogłem wyjechać. W końcu udało się i próbuje dogonić resztę grupy i nagle z lewej strony wyprzedza mnie dwóch kolaży na szosach to przyłączyłem do nich i jechaliśmy z prędkością 45km/h co oczywiście udało mi się szybko złapać resztę mojej grupy i oni również pojechali za nami . Z taką prędkością jedziemy przez jakieś 2km niestety koledzy na szosach przyspieszyli do prędkości 50km/h i nie udało nam się za nimi podążyć. Ale sami jedziemy dalej Ja Paweł i Jarzyna odłączyliśmy od grupy i pojechaliśmy trochę szybciej , gdy dotarliśmy do Wolsztyna Paweł odebrał telefon i dowiedział się że, Mateusz złapał flaka i dlatego razem z sąsiadem odłączyli od nas na trasie. Ale udało im się wszystko załatać i wszyscy dotarliśmy do Wolsztyna z powrotem. Skusiliśmy się na obiad. Poszliśmy zamówić jedzenie. Ja kupiłem sobie kebaba:
Później poszliśmy na paradę parowozów:
Chwila odpoczynku po obiedzie i powrót do domu tą samą trasą .
Gdy wracaliśmy się pięknie rozpogodziło. W Stęszewie odłącza od nas Mateusz i Piotr a my jedziemy w stronę Buku i w Strykowie Łukasz jedzie do domu swoją trasą a my pierścieniem do Głuchowa. Niestety na sam koniec 2km przed domem złapać flaka i nie udało mi się zrobić tych 200km ale nie było już sensu łatać dętki to zadzwoniliśmy po transport do domu.
Wycieczkę uważam za bardzo udaną tylko szkoda że mi się nie udało zrobić te 200km. Pogoda była różna trochę popadało a pod sam koniec wyszło słoneczko.