Pechowy ale fajny wyjazd...:)
Sobota, 19 czerwca 2010
· Komentarze(0)
Kategoria 100-150km, niezaplanowana, terenowo, w większej grupie
Dzwonie rano po Mateusza czy jedzie na rower...Mówi że jest po imprezie ale może na chwilę wyjść. Tak około godziny 10.30 ruszyłem do Poznania gdy wyjechałem się okazało że mam bardzo mało powietrza w kole. Wróciłem się na chwilę i dopompowałem...Jestem już u Mateusza chwilę na niego czekam i kierujemy się do Jarzyny aby następnie pojechać na Osową. Chwilę przed tą oto górą spotykamy Tomasza :) Wjeżdżamy na Osową i znowu się ścigamy i znowu przegrałem :( Następnie chwilę kręcimy w WPN-ie i do domu... Mateusz pojechał do siebie do domu a Tomek i Jarzyna przyjechali do mnie dokładnie do mojego brata obejrzeć kasetę i łańcuch...Ja poszedłem chwilę porobić coś na ogrodzie i obejrzałem mecz na którym zasnąłem w połowie...Budzę się i słyszę telefon....dzwoni sąsiad pyta się czy jadę na rower no i jak wszyscy powinni wiedzieć co zrobiłem ?? Zgodziłem się początkowo mieliśmy tak na pełny luzie sobie pojechać 20 km pogadać.. Jedziemy do WPN-u Łódź później nie znaną nam trasą i docieramy już znana mi trasa do j.Dymaczewskiego tam obok na czarny szlak docieramy do Dymaczewa i asfaltem kierujemy się w stronę Mosiny. W Krosienku skręcamy znów do WPN-u i koło j. Góreckiego złapałem gumę :(:( ale na szczęście dziurka byłą tak mała że dało się pompować jechać i pompować :)) to greiserowką co chwilę pompując docieramy do Komornik. Tam robimy chwilę przerwy w żabce coś zjedliśmy i dalej pompując docieram już do Głuchowa cały i zdrowy:)) Zamiast 20km wyszło 40 ale było bardzo fajnie...