Wpisy archiwalne w kategorii

0-50km

Dystans całkowity:2380.03 km (w terenie 400.10 km; 16.81%)
Czas w ruchu:109:41
Średnia prędkość:21.32 km/h
Maksymalna prędkość:64.20 km/h
Maks. tętno maksymalne:195 (94 %)
Maks. tętno średnie:115 (55 %)
Suma kalorii:425 kcal
Liczba aktywności:86
Średnio na aktywność:27.67 km i 1h 18m
Więcej statystyk

MAły upgreat roweru...

Środa, 6 kwietnia 2011 · Komentarze(3)
Kategoria 0-50km, samotnie
Nowy sezon już się zaczął, tak więc musiałem w końcu naprawić mój rower zrobiłem tak i wymieniłem :
Cały napęd w tym kaseta slx , łańcuch deora lx i korba deora
Mały upgreat roweru © gumis2323

Mały upgreat roweru © gumis2323

Mały upgreat roweru © gumis2323



oraz opony na RACE KING 2.0
Mały upgreat roweru © gumis2323

Już nie długo startuje w moim pierwszym maratonie :D

Do Poznania

Wtorek, 15 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, Kellys szosa
Grzegorz przyjechał do mnie ostrym aby zrobić wyścig ja na szosie on na swoim ostrym . Wyścig wyglądał tak:
Ja na pierwszej prostej trochę przy-gazowałem i stwierdził ze już się ze mną nie ściga następnie odprowadziłem go do Poznania i wróciłem do domu. W Głuchowie spotkałem Mateusza jadącego standard

Trening w lesie :D czyli wycieczka po WPN-ie

Środa, 9 lutego 2011 · Komentarze(0)
Dzisiaj trening w WPNie licznika jeszcze nie mam wiec dane na oko :D Trasa to Głuchowo pojechałem sobie terenową trasą do parku ale na dobre mi to nie wyszło ponieważ na początku wpadłem w błoto i całą prawą nogę miałem w błocie :D ale pojechałem dalej i pierwsza górka do wieży widokowej w Szreniawie :D dalej jakąś tam drogo na około do j. Jarosławieckiego i nad Góreckie dalej koło Kociołka do góry do źródełka łyk wody i na dół i do góry na Osową tam zjazd torem DH i znowu na Osową :D z Osowej na greiserówkę skręcam na Mosinę jade teren i zawraam terenem następnie greiserówką do Głuchowa przez Komorniki :D

Pierwszy wypad w tym roku :D

Niedziela, 30 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Czas zacząć nowy sezon 2011 roku. Pierwsza wycieczka miała raczej na celu przyzwyczajenie się to "normalnego " roweru a nie zimówki . Z Arturem jedziemy sobie spokojniutkim tempem do WPN nad j. Góreckie przy temperaturze - 3oC ubrałem się trochę za lekko ale nie za lekko . Z Głuchowa przez Komorniki na greiserówkę już się robiło dość ciemno ale na szczęście sąsiad miał lampki a ja tylko tylną  nad jeziorem już było ciemno chwilę sobie posiedzieliśmy słuchaliśmy dziwne dźwięki wychodzące od jeziora . Zrobiło nam się zimno i ruszamy do domy greiserówką  wycieczka udana dzięki Artur 

Zimowy trening:D

Piątek, 3 grudnia 2010 · Komentarze(2)
a raczej zimowe wyziębienie :(
przed wyjazdem zrobiłem ładną fotkę kaktusa :



Wyjechałem sobie o godzinie około 14.00, jadę w kierunku greiserówki tam bardzo ładna droga przejezdna:




Dalej zatrzymuję się na zdjęcie koło pałacyku w WPN-ie. bram była otwarta wejść ??




nie wszedłem i ruszam dalej:




za greiserówką skręcam na Mosinę i tam na drodze to czego nasze rowery nie lubią czyli ??
Sól, na rondzie w Mosinie kieruje się na Stęszew po drodze chwila przerwy i dokładniejsze zdjęcia mojego odrodzonego Horizona :





i zachód słońca :






dalej się już nie zatrzymuję i gnam prosto do domu.
Gdy zrobiło się ciemno temperatura spadła do -16 st.C i mi odmarzły tam palce od nóg że nie mogłem ich rozmrozić przez godzinę. Jak by ktoś znał sposób na ciepłe palce od nóg i dłoni to proszę o propozycję w komentarzu:d
Trening udany tylko gdyby nie te palce:/

Odrodzenie ''Horizona''

Czwartek, 2 grudnia 2010 · Komentarze(0)
Gdy rok temu kupiłem sobie nowy rower (kellysa) mojego starego Horizona rozłożyłem prawie do zera ( oprócz tylnej przerzutki ) i do zeszłego tygodnia tak stał i nic z nim nie robiłem. Pomyślałem sobie zrobię z niego zimówkę, sprężyłem się i złożyłem go a następnie pojechałem na jazdę próbną. Wybrałem się z sąsiadem oraz moim bratem ubrałem się strasznie grubo co mi wyszło na dobre. Jedziemy do Lubonia na herbatkę do Roberta. Pogadaliśmy i ruszamy dalej w sumie nie wiedzieliśmy gdzie ale w końcu pojechaliśmy na obrzeża WPNu



koło wieży widokowej ale niestety na nią nie wjechaliśmy następnie przez tory i do DK5
To są korki do wjazdu przed Poznaniem.:




a to mój odnowiony rower :





I artystyczne zdjęcie mojego brata :D




Wycieczka fajna polce mi nie odmarzły i było wszystko ok.

Mokry WPN :D

Niedziela, 7 listopada 2010 · Komentarze(0)
Dzisiaj się wybrałem z sąsiadem do mokrego WPNu. Zrobiłem to nielegalnie bo teoretycznie miałem jeszcze przedłużnik czy podłużnik jakoś tak to się fachowo nazywa. Ale ja taki jestem musiałem bo już nie mogłem wytrzymać. Jedziemy w kierunku WPNu już lekko padało , a Artur wymyślił że poznamy sobie nowe trasy a ja się zgodziłem. Pojechaliśmy w stronę j .Chomęcickiego tam jedziemy nową trasą i docieramy do ul K5 przejeżdżamy na drugą stronę i w nowe treny lasu których wcześniej nie znałem. Artur zaszalał i gnał jak głupi. Po chwili go dogoniłem wjechaliśmy znowu w jakąś nową drogę i po chwili docieramy do j.Jarosławieckiego. Tam gdy zjeżdżałem zaliczyłem glebę na moją złamaną rękę ale mi się nic nie stało i przeżyłem. Koło jeziorka zrobiliśmy małą przerwę i się tak zagadaliśmy że zrobiło się ciemno a wróciliśmy najkrótszą trasą do domu. We wtorek jak poszedłem do zdjęcia gipsu lekarka powiedziała mi że mam rękę w idealnym stanie:D

Co za pechowy wyjazd...:(((

Piątek, 15 października 2010 · Komentarze(4)
Pechowy wyjazd to mało powiedziane to był raczej pechowy dzień...Zaczynając od tego że nie zdążyłem na autobus do szkoły, już się wtedy zdenerwowałem...Nic trudno trzeba żyć dalej. Zrobiłem porządek w domu za chwilę przyjechał brat i mówi że jedzie do cyklotura to ja na to że jadę z nim. Ok godziny 15.00 wyjechaliśmy po Tomka do Lubonia.Po drodze mi licznik nie działał ale w końcu udało mi się go naprawić. Tam go nie było nie odbierał telefony to mój brat się zdenerwował i pojechaliśmy bez niego to jest kolejny punkt pechowego dnia. W Poznaniu jadąc do sklepu na ul. Promienistej ''Max bike'' przeleciałem przez kierownice na asfalcie i mój łokieć ostro oberwał i w tym oto momencie licznik mi nie działał znowu. Następnie spotkałem Grzecha i wszyscy zrobiliśmy małe zakupy (ja kupiłem ochraniacze na buty):) Dalej jedziemy do cyklo..Tam spotkałem wacha, wachu kupował buty shimano m123 oraz pedały spd m520 . Gdy próbowałem mu je przykręcić chyba nadwyrężyłem sobie mój łokieć i ledwo co chwyciłem kierownice ręka tak mnie bolała że to się nie dzieje. Nie dałem rady wrócić do domu to zadzwoniłem po Pawła czy po mnie podjedzie samochodem on mówi że z miłą chęcią tylko tata zabrał samochód. Nie wiedziałem co zrobić ,wachu zaproponował mi żebym przyszedł i poczekał na samochód u niego ja z milą chęcią przyjąłem tą wiadomość i przeczekałem aż do godziny 22.00 i pojechałem do szpitala a w szpitalu okazało się że...ten wyjazd opisuje ręką w gipsie...Dane zapisałem na oko poniważ mi licznik nie działał...

Praca...

Wtorek, 17 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Nareszcie się ruszyłem do roboty rowerem. Pojechałem sobie najkrótszą drogą , krótka ale zawsze jest :D