Rano wybrałem się z Pawłem i Maciejem do szkoły. Jestem spakowany no w sumie tylko 2 zeszyty miałem w plecaku i patrze nie ma moich butów do chodzenia.. Chwila myślenia i sobie przypomniałem że poprzedniego dnia były w samochodzie...No to dzwonie do taty i się pytam bla bla bla ....okazało się że są no to nie mogłem jechać od razu do szkoły tylko pojechałem do taty do pracy wziąłem buty i szybko do szkoły. Tam lekcje(Już ostatnie w tym roku szkolnym hura!!!) i powrót do domu. Jechało mi się dość ciężko to dopompowałem opony ale to dużo nie dało :/. W domku obiad i jak zobaczyłem w jakim stanie jest mój rower to się przeraziłem na kółkach od tylnej przerzutki zrobiły się dwa nowe od brudu... To się wziąłem i go wyczyściłem. Tak więc ruszam dalej moim głównym środkiem transportu i jadę na spotkanie dla bierzmowanych na godzinę 18.00 co się okazało że jest na 17.15 więc z lekka nie zdążyłem. Po pseudo spotkaniu na chwilę poszedłem do Grzecha i do domu przez Komorniki....
Rano rowerem do szkoły...Powrót Grunwaldzką...W domu zjadłem sobie obiad i przyjechał do mnie Wachu. Szybko dokończyłem obiad i w drogę, początkowo mieliśmy jechać przez Wiry jednak zmieniliśmy zdanie i przejechaliśmy sobie greiserówke. To też jesteśmy w Puszczykowie a ,że ja dobrze tego miejsca nie znam to pojechaliśmy do Sklepu BCM nowatex trochę na około i ledwo co zdążyliśmy. Wachu zrobił szybko zakupy ja zrobiłem zamówienie na chustę na głowę. Dalej mieliśmy jechać do Moraska ale Grzechu powiedział że jednak nie jedzie Wachu tez nie chciał jechać tak więc sam nie pojadę. W takiej sytuacji zostało nam trochę czasu i pojechaliśmy na lody i znowu dzisiaj mi postawili loda..(dzięki) następnie zadzwoniłem do sąsiada czy się gdzieś spotkamy bo wcześniej mówił że gdzieś jedzie to się umówiliśmy koło sklepiku niedaleko j.Góreckiego. Z Puszczykowa jedziemy do Mosiny wjeżdżamy na Osową Kociołek Góreckie i sklepik. Tam chwilę czekamy i dołącza do nas sąsiad. Chwila pogawędki i ruszamy dalej nad j.Jarosławieckie okrążamy je i dalej greiserówką w stronę Poznania. Sąsiad odłączył od nas niestety w Komornikach a ja poszedłem odprowadzić Wacha do domu...
Rano już na szczęście swoim rowerem pojechałem do szkoły. Gdy wracałem nie chciało mi się kompletnie jechać ale w pewnym momencie coś mnie skusiło i zadzwoniłem po Grzecha czy jedzie się ze mną przejechać na Maltę on z miłą chęcią się zgodził. Tal więc pojechałem do domu zjadłem szybko obiad i w drogę. Pojechaliśmy tam planowo na kółka asfaltowe ale zmieniłem zdanie i pojechaliśmy trochę w teren tam 5 kółek zahaczając o las który znajduje się obok...Powrót Ja drogą Dębińską a Grzegorz swoimi kątami... Wycieczka fajna dobrze że jednak wyszedłem na rower...
Wyjazd zaplanowany dzień wcześniej. Rano na godzinę 7.30 pojechałem mamy rowerem do kościoła. Następnie zrobiłem trochę jedzenia na drogę i ruszyłem do Jarzyny ze średnią 35km/h !! Następnie chwilę na niego poczekałem i jedziemy do Kórnika standardowo przez Rogalinek i Rogalin następnie Radzewo i Kórnik. Tak więc jesteśmy u Tomasza. Dotarliśmy również z dobrą średnią 32km/h , planowo mieliśmy jechać do Dolska ale niestety brak czasu i prowiantu to nam nie umożliwił...To chwilę myślenia gdzie tu jechać i z Jarzyną wpadłem na pomysł że pojedziemy do WPN-u tak też zrobiliśmy. Po drodze wstąpiliśmy na Dęby Rogalińskie porobić sobie kółka( jedno kółko dwa ostre podjazdy) zrobiliśmy ich 3 i pojechaliśmy dalej...W miejscowości o nazwie ??? nie wiem jakiej wstąpiliśmy do sklepu na jakieś jedzenie . Ja wybrałem sobie jogurcik z bułką Jarzyna kefir który mu wylałem (sory) przeze mnie musiał sobie kupić nowy , a p.Tomasz kupił loda algida licząc na wygraną...niestety nie udało mu się. To ruszamy w drogę dalej jedziemy do Mosiny tam na g.Osową pierwszy podjazd wygrał Jarzyna zjeżdżamy torem DH udało nam się trafić jak koledzy skalali na rowerkach Tomek zagadał i jeden powiedział że skacze ze wszystkich górek ,skoczni bez zastanowienia...to jedna z nich ->klik no to nic żegnamy się ładnie i jedziemy drugi raz teraz wygrał Tomek znowu DH w dół i jeszcze raz wygrał znowu Jarzyna Potem tak jeszcze raz i już nie wiem który byłem...Na górze zrobiliśmy sobie przerwę... była tak długa że nie wytrzymałem i pojechałem 5 raz i teraz wygrałem ja bo tylko ja jechałem :D Dalej szaleństwa po WPN-e między innymi Kociołek Góreckie i na lodzika zamiast lodzika kupiliśmy sobie hot-doga z surówką. Ładnie sobie zjedliśmy i Tomek sobie pojechał do domu a ja z Jarzyną chwilę jeszcze posiedzieliśmy... Koniec tego dobrego i jedziemy dalej greiserówką do domu po drodze wstąpiliśmy nad Jarosławiec i tam techniczne szaleństwa pod króciutkie górki ale strome i dalej greiserówką do domu. W Komornikach się rozdzieliłem z Jarzyną. Wieczorkiem pojechałem sobie nad jeziorko pograć w siatkę z sąsiadami.
A więc rano pojechałem do szkoły...Następnie po szkole na chwilę do Grzecha on odłożył plecak i pojechaliśmy głogowską do domu mojego. U mnie chwila przerwy (dłuższą chwila) i jedziemy dalej w kierunku Komornik i Wiry następnie na drogę wojewódzką nr 431 do Puszczykowa. Tam się trochę pogubiliśmy ale na szczęście znaleźliśmy prawidłową drogę i dotarliśmy do sklepu BCM nowatex przed zamknięciem sklepu. Ja osobiście wybrałem sobie strój CSC bardzo fajny:" title="Nowy stój" width="337" height="600" />
Grzechu sobie kupił taką żółtą koszulkę z byczkiem...Też fajna. Grzechu mówi trzeba to oblać tak więc pojechaliśmy na lody w Puszczykowie które Grzechu zafundował...(dzięki) ,koło przejazdu kolejowego(bardzo pysze polecam) dalej już kierujemy się greiserówką do Głuchowa ,Grzechu miał odbić w Komornikach do domu ale jeszcze na chwilę do mnie wpadł...I pojechał do domu... Wycieczka bardzo fajna. Zrobiłem 60 km mamy rowerem odczuwam to jak bym zrobił 120 swoim..
Dzisiaj pojechałem mamy rowerem ponieważ brat pożyczył mój na wycieczkę...Jechałem jak zwykle tą samą trasą..Następnie pojechałem do Komornik sprawdzić o której godzinie jest nabożeństwo czerwcowe. Już się nie mogę doczekać kiedy będę mógł wsiąść na swój rower :D
Witam jestem Mateusz prowadzę stronę bikestats .pl od czerwca 2009 ,mój dotychczasowy rekord niedawno pobity w marcu to 235
km. Najbardziej lubię jeździć w terenie:)
Jeśli masz ochotę się gdzieś ze mną wybrać i z naszą paczką to pisz na gg
nr 11474131