Wpisy archiwalne w kategorii

w większej grupie

Dystans całkowity:2904.94 km (w terenie 283.00 km; 9.74%)
Czas w ruchu:120:07
Średnia prędkość:24.10 km/h
Maksymalna prędkość:55.80 km/h
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:93.71 km i 4h 00m
Więcej statystyk

Masa i powrót przez Kórnik

Piątek, 25 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Z zakończenia szkolnego pojechałem szybko do domu przebrałem się i szybko lecę na masę. Nie zdążyłem ale w końcu dogoniłem ich wszystkich (trochę to trwało). Jeździmy sobie po Poznaniu i koniec na malcie. Tam bardzo niebezpieczny wyścig (byłem 4 na 8 osób) i lecimy tempem bardzo szybkim dookoła jeziorka. Następnie na chwilę przed biedronkę i zrobiliśmy zakupy i lecimy do Kórnika. U Pana Tomasza pyszna kolacja (dzięki) i dalej około godz 00:00 jedziemy do domu . Wyjazd bardzo fajny dzięki wszystkim :D

Noc świętojańska na rowerze...

Czwartek, 24 czerwca 2010 · Komentarze(3)
Noc świętojańska na rowerze...Ja z Mateuszem i Grzegorzem przyjechałem z Poznania do Głuchowa. Ruszamy w 5os składzie czyli, Mateusz Grzegorz Paweł nareszcie na sowim rowerze drugi Mateusz kolega ze szkoły Pawła oraz Ja, miał jeszcze jechać Maciej ale w ostatniej chwili zrezygnował. Tak więc o godz. 23.00 jedziemy w stronę WPN-u aby przejechać całą greiserówkę. W mniej więcej połowie się zatrzymaliśmy na zrobienie parę zdjęć co się jeszcze okazało przerwa była trochę dłuższą bo Paweł miał załatać dętkę ale niestety nie udało mu się i 1h później pojechał samochodem do domu a my w tym czasie mieliśmy czas na robienie zdjęć:
" title="WPN nocą" width="600" height="336" />
WPN nocą © gumis2323

" title="WPN-nocą zamek inne ujęcie" width="600" height="336" />
WPN-nocą zamek inne ujęcie © gumis2323

Mateusz(kolega Pawła z klasy też zrezygnował) i pojechaliśmy dalej greiserówką do Puszczykowa. Po drodze spotkaliśmy stado dzików ale to taki mały szczegół :D Z Puszczykowa drogą główną dojeżdżamy do Poznania tam robimy przerwę na stacji benzynowej i ruszamy na Maltę :
" title="Malta nocą" width="600" height="336" />
Malta nocą © gumis2323


Dalej pod katedrę:
" title="Katerda nocą" width="600" height="336" />
Katerda nocą © gumis2323


I na targi oraz stadion Lecha ale nie było nic ciekawego to nie robiliśmy zdjęć i ul. Grunwaldzką do domu po drodze spotkaliśmy już świt

Szkoła i jezioro

Wtorek, 22 czerwca 2010 · Komentarze(0)
O godzinie 16.00 pojechałem z Grzegorzem do szkoły robić zdjęcia na rozdanie nagród dla najlepszych uczniów szkoły...Niestety wrobili mnie i nie robiłem zdjęć. Po szkole z sprzętem wróciłem do domu tam spotkałem u mojego brata takie osoby jak Mateusz , Maciej. Jarzyna Łukasz oraz sasiad Artur Następnie przebrałem się i pojechaliśmy nad jeziorko powrót ok godz 22.00

Pechowy ale fajny wyjazd...:)

Sobota, 19 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Dzwonie rano po Mateusza czy jedzie na rower...Mówi że jest po imprezie ale może na chwilę wyjść. Tak około godziny 10.30 ruszyłem do Poznania gdy wyjechałem się okazało że mam bardzo mało powietrza w kole. Wróciłem się na chwilę i dopompowałem...Jestem już u Mateusza chwilę na niego czekam i kierujemy się do Jarzyny aby następnie pojechać na Osową. Chwilę przed tą oto górą spotykamy Tomasza :) Wjeżdżamy na Osową i znowu się ścigamy i znowu przegrałem :( Następnie chwilę kręcimy w WPN-ie i do domu... Mateusz pojechał do siebie do domu a Tomek i Jarzyna przyjechali do mnie dokładnie do mojego brata obejrzeć kasetę i łańcuch...Ja poszedłem chwilę porobić coś na ogrodzie i obejrzałem mecz na którym zasnąłem w połowie...Budzę się i słyszę telefon....dzwoni sąsiad pyta się czy jadę na rower no i jak wszyscy powinni wiedzieć co zrobiłem ?? Zgodziłem się początkowo mieliśmy tak na pełny luzie sobie pojechać 20 km pogadać.. Jedziemy do WPN-u Łódź później nie znaną nam trasą i docieramy już znana mi trasa do j.Dymaczewskiego tam obok na czarny szlak docieramy do Dymaczewa i asfaltem kierujemy się w stronę Mosiny. W Krosienku skręcamy znów do WPN-u i koło j. Góreckiego złapałem gumę :(:( ale na szczęście dziurka byłą tak mała że dało się pompować jechać i pompować :)) to greiserowką co chwilę pompując docieramy do Komornik. Tam robimy chwilę przerwy w żabce coś zjedliśmy i dalej pompując docieram już do Głuchowa cały i zdrowy:)) Zamiast 20km wyszło 40 ale było bardzo fajnie...

Nie udany wyjazd do Dolska ale za to bardzo fajny...

Niedziela, 13 czerwca 2010 · Komentarze(2)
Wyjazd zaplanowany dzień wcześniej. Rano na godzinę 7.30 pojechałem mamy rowerem do kościoła. Następnie zrobiłem trochę jedzenia na drogę i ruszyłem do Jarzyny ze średnią 35km/h !! Następnie chwilę na niego poczekałem i jedziemy do Kórnika standardowo przez Rogalinek i Rogalin następnie Radzewo i Kórnik. Tak więc jesteśmy u Tomasza. Dotarliśmy również z dobrą średnią 32km/h , planowo mieliśmy jechać do Dolska ale niestety brak czasu i prowiantu to nam nie umożliwił...To chwilę myślenia gdzie tu jechać i z Jarzyną wpadłem na pomysł że pojedziemy do WPN-u tak też zrobiliśmy. Po drodze wstąpiliśmy na Dęby Rogalińskie porobić sobie kółka( jedno kółko dwa ostre podjazdy) zrobiliśmy ich 3 i pojechaliśmy dalej...W miejscowości o nazwie ??? nie wiem jakiej wstąpiliśmy do sklepu na jakieś jedzenie . Ja wybrałem sobie jogurcik z bułką Jarzyna kefir który mu wylałem (sory) przeze mnie musiał sobie kupić nowy , a p.Tomasz kupił loda algida licząc na wygraną...niestety nie udało mu się. To ruszamy w drogę dalej jedziemy do Mosiny tam na g.Osową pierwszy podjazd wygrał Jarzyna zjeżdżamy torem DH udało nam się trafić jak koledzy skalali na rowerkach Tomek zagadał i jeden powiedział że skacze ze wszystkich górek ,skoczni bez zastanowienia...to jedna z nich ->klik no to nic żegnamy się ładnie i jedziemy drugi raz teraz wygrał Tomek znowu DH w dół i jeszcze raz wygrał znowu Jarzyna Potem tak jeszcze raz i już nie wiem który byłem...Na górze zrobiliśmy sobie przerwę... była tak długa że nie wytrzymałem i pojechałem 5 raz i teraz wygrałem ja bo tylko ja jechałem :D Dalej szaleństwa po WPN-e między innymi Kociołek Góreckie i na lodzika zamiast lodzika kupiliśmy sobie hot-doga z surówką. Ładnie sobie zjedliśmy i Tomek sobie pojechał do domu a ja z Jarzyną chwilę jeszcze posiedzieliśmy... Koniec tego dobrego i jedziemy dalej greiserówką do domu po drodze wstąpiliśmy nad Jarosławiec i tam techniczne szaleństwa pod króciutkie górki ale strome i dalej greiserówką do domu. W Komornikach się rozdzieliłem z Jarzyną. Wieczorkiem pojechałem sobie nad jeziorko pograć w siatkę z sąsiadami.

Wycieczka udana ale mogło być trochę cieplej...

Kolejny rekord życiowy pobity i pierwsze 200km!!!

Sobota, 22 maja 2010 · Komentarze(3)
Wieczorem przyjechał do mnie i do Pawła Tomasz który nocował u nas przed jutrzejszą wycieczką...Około godziny 2.00 pobudka zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy w drogę na Junikowo gdzie spotkaliśmy się z Maciejem. Ruszamy w 5 osobowym składzie czyli mój brat Mateusz Tomek Maciej i Ja. No to ruszamy do Szamotuł jedziemy w dosyć dobrym tempie gdzie robimy dłuższą przerwę w Szamotułach koło banku WBK ponieważ Maciej chciał wypłacić pieniądze ale bankomat niestety był nieczynny:



To czas ruszać jedziemy na Obrzycko po drodze mijając Zielonągórę:




Jedziemy dalej przez Puszczę Notecką gdzie nie jechało się zbyt dobrze przez asfalt. Chwila przerwy w jakiejś małej miejscowości i dalej do Czarnkowa, robiąc przerwę koło bankomatu i za chwilę koło....




I na chwilę na moście nad Notecią i do Trzcianki przerwa pod biedronka na większe zapasy żywności..Kierujemy się dalej na północ gdzie mijamy województwo Wielkopolskie...


Dalej do Wałcza tam się rozbieramy i robimy ponieważ się zrobiło strasznie gorąco. Jedziemy coraz bliżej ku naszemu celu i wjeżdżamy do Szwecji :



To tylko mała miejscowość:D Jedziemy na Sypniewo gdzie spotyka nas duży deszcz schowaliśmy się w lesie ale i tak nic to nam nie dało , bo i tak zmokliśmy...Po drodze mijamy bunkry takie naprawdę duże nie wiadomo co to dokładnie jest:D



no i Kłonino(miasto duchów)




zostało 25km do Bornego. Zaraz za Kłoninem robimy przerwę na większy posiłek...parę bułek z pasztecikiem i jakieś picie. No to ruszamy już do samego Bornego jedziemy bez przerwy , chwilę przed Tomek i Maciej się przewrócili ponieważ , któryś z nich się zagapił i wjechali sobie w koła.
BORNESULINOWO zdobyte!!!





Oczywiście przerwa do sklepu ,obejrzeliśmy cmentarz. Chwila narady...początkowo mieliśmy jechać do Piły na pociąg i do Poznani ale chmury które wisiały nad Piła nas przeraziły i pojechaliśmy do Szczecinka. Po drodze kompletnie zmokliśmy tak więc w pociągu byliśmy cali mokrzy...

Wycieczką bardzo udana szczególnie ,że to mój nowy rekord..Przepraszam że dodana tak późno ale w tygodniu nie miałem jakoś dużo czasu żeby ją opisać.

Dzięki wszystkim za wycieczkę...:D

Kolejny rekord życiowy pobity!! Z pechowym zakończeniem....

Sobota, 1 maja 2010 · Komentarze(4)
Wyjazd planowany od dość dawna.
Wieczorem przyjechał do mnie i do Pawła, Jarzyna. Szybko wyczyściliśmy jeszcze rowery i pora iść spać. Wstajemy o 4.00 rano jemy śniadanie ubieramy się, sąsiad po nas przyjeżdża ,chwilę czekamy i nadjeżdża Mateusz oraz Piotr. Parę minut po 5.00 wyjeżdżamy z Głuchowa kierujemy się w stronę Stęszewa gdzie spotykamy Łukasza. Przywitaliśmy się i jedziemy dalej już w siedem osób. Dalej jedziemy DK32 do Strykowa gdzie skręcamy na Modrze i robimy pierwszą przerwę na przystanku:



Koniec przerwy jedziemy w stronę Maksymilianowa ,Kamieniec i Wielichowo tam kolejna przerwa i na zdjęciu ucięty Jarzyna który odpędza od siebie komary.

Czyli wiadomo jak gryzą komary to przerwa nie mogła być długa. Z Wielichowa docieramy prosto do Wolsztyna czyli cel nr 1 naszej wycieczki.:



W Wolsztynie pojechaliśmy chwilę do parowozowni zobaczyć czy festyn już się zaczął ,nie jeszcze się nie zaczął to jedziemy DK32 do województwa Lubuskiego:


i Miasteczko Kargowa. Wracamy do Wolsztyna tą samą drogą Ja zostałem przez chwilę na tyłach ponieważ jechały samochody i nie mogłem wyjechać. W końcu udało się i próbuje dogonić resztę grupy i nagle z lewej strony wyprzedza mnie dwóch kolaży na szosach to przyłączyłem do nich i jechaliśmy z prędkością 45km/h co oczywiście udało mi się szybko złapać resztę mojej grupy i oni również pojechali za nami . Z taką prędkością jedziemy przez jakieś 2km niestety koledzy na szosach przyspieszyli do prędkości 50km/h i nie udało nam się za nimi podążyć. Ale sami jedziemy dalej Ja Paweł i Jarzyna odłączyliśmy od grupy i pojechaliśmy trochę szybciej , gdy dotarliśmy do Wolsztyna Paweł odebrał telefon i dowiedział się że, Mateusz złapał flaka i dlatego razem z sąsiadem odłączyli od nas na trasie. Ale udało im się wszystko załatać i wszyscy dotarliśmy do Wolsztyna z powrotem. Skusiliśmy się na obiad. Poszliśmy zamówić jedzenie. Ja kupiłem sobie kebaba:




Później poszliśmy na paradę parowozów:



Chwila odpoczynku po obiedzie i powrót do domu tą samą trasą .


Gdy wracaliśmy się pięknie rozpogodziło. W Stęszewie odłącza od nas Mateusz i Piotr a my jedziemy w stronę Buku i w Strykowie Łukasz jedzie do domu swoją trasą a my pierścieniem do Głuchowa. Niestety na sam koniec 2km przed domem złapać flaka i nie udało mi się zrobić tych 200km ale nie było już sensu łatać dętki to zadzwoniliśmy po transport do domu.

Wycieczkę uważam za bardzo udaną tylko szkoda że mi się nie udało zrobić te 200km. Pogoda była różna trochę popadało a pod sam koniec wyszło słoneczko.

Nareszcie trochę terenu.

Sobota, 17 kwietnia 2010 · Komentarze(3)
Rano o godzinie 9.00 pojechałem do Poznania na Franowo aby podpisać ,że rower był u przeglądu . Po drodze spotkałem jeszcze Grzegorza. Powrót tą samą drogą do Głuchowa i jeszcze spotkaliśmy Dawida. Z Głuchowa mieliśmy jechać do Wpn-u ale Paweł powiedział że pojedzie z nami i pojechaliśmy do Wpn-u nad j. Jarosławieckie tam mała przerwa i oto ja jak zjeżdżam z górki. Mały zjazd ale stromy:

Dalej jedziemy koło jeziorka i pod stromą górę pod którą nikt nie podjechał niestety. Wyjeżdżamy na greiserówkę i do sklepu który był zamknięty ale wcześniej zadzwonił do mnie sąsiad i się pyta czy się gdzieś nie spotkamy a my oczywiście że jak najbardziej. Koło sklepu czekamy za sąsiadem a Dawid dostał sms-a że musi wracać do domu. No to nic Dawid od nas odłącza a zamiast niego pojawia się sąsiad. i nastąpił koniec przerwy kierujemy się w stronę j.Góreckiego następnie kociołek i na Osową górę wjeżdżamy terenem tam przez chwilę Grzegorz się zgubił ale po prostu pojechał na asfalt a my jechaliśmy terenem. Zjeżdżamy z Osowej i podjeżdżamy pod druga górę na której znajduje się tor DH lub FR . Popatrzeliśmy sobie na skocznie dalej jedziemy do sklepy tam "wielkie zakupy" i na nadwarciański szlak rowerowy . Jedziemy cały czas tym szlakiem aż w pewnym momencie pewna pani która szła szlakiem zamiast zejść w prawo skręciła w lewo i niestety nie zdążyłem wyhamować i wleciałem i się przewróciliśmy. Ale na szczęście chyba się nikomu nic nie stało. No to ruszamy:

do Lubonia z Lubonia odłącza od nas Grzegorz . Ja z Pawłem jedziemy do Głuchowa a sąsiad jeszcze gdzieś pojechał.

Wycieczkę uważam za udaną.

Żałobna Masa

Piątek, 9 kwietnia 2010 · Komentarze(2)
O godzinie 15.30 przyjeżdża do Pawła Tomasz. Po chwili przyjechałem ja. Następnie robimy mały przegląd rowerów i ruszamy do Poznania ,gdzie spotkaliśmy Mateusza i Grzegorza. Dalej jedziemy na Ogrody i spotkaliśmy się z Macieje. I prosto na plac wolności gdzie spotkali się wszyscy rowerzyści:" title="Spotkanie się rowerzystów na Placu wolności" width="600" height="450" />
Spotkanie się rowerzystów na Placu wolności © gumis2323


Dalej jedziemy w ciszy ul. Poznania aby dojechać na Most Dworcowy gdzie zginęła 27-letnia Kasia:" title="Rower w hołdzie dla Kasi" width="600" height="450" />
Rower w hołdzie dla Kasi © gumis2323




Dalej wracamy w stronę Placu Wolności. Jedziemy na Maltę tam wyścig do źródełka i dwa kółeczka. W tej chwili odłącza od nas Jarzyna i Remigiusz którego wcześniej spotkaliśmy. My natomiast jedziemy do biedronki. Grzegorz i Maciej jadą już do domu a ,my Ja ,Paweł Mateusz i Tomek kierujemy się w stronę Kórnika . Jedziemy w dość dobrym tempie . W Rogalinie robimy małą przerwę techniczną. Dalej jedziemy prosto do Kórnika. U Tomasza zjedliśmy pyszną kolacje(dzięki Tomek bardzo za kolacje) I tak w 3 kierujemy się w stronę domu. Po drodze spotkaliśmy Pawła i Mateusza kolegę . Dalej już prosto prawie bez przerw do domu. Jechaliśmy greiserówką ,gdzie co jakiś czas słyszeliśmy jakieś szelesty w krzakach jakiś zwierząt jak biegły koło nas. Mateusz chciał sobie zrobić małe zdjęci pałacyku oto one :" title="Zamek w WPN-nie" width="600" height="450" />
Zamek w WPN-nie © gumis2323