Wpisy archiwalne w kategorii

zaplanowana

Dystans całkowity:5158.15 km (w terenie 778.00 km; 15.08%)
Czas w ruchu:212:34
Średnia prędkość:23.71 km/h
Maksymalna prędkość:58.80 km/h
Liczba aktywności:60
Średnio na aktywność:85.97 km i 3h 39m
Więcej statystyk

Szkoła i na spotkanie...

Piątek, 28 maja 2010 · Komentarze(0)
Rano pojechałem do szkoły. Po szkole powrót do domu. W domu mała przerwa i powrót rowerem do Poznania na spotkanie dla bierzmowanych. Po spotkaniu miałem jechać na masę ale niestety chwile przed dojazdem do kościoła spotkał mnie deszcz i byłem cały mokry i ruszyłem do domu....

Kolejny rekord życiowy pobity i pierwsze 200km!!!

Sobota, 22 maja 2010 · Komentarze(3)
Wieczorem przyjechał do mnie i do Pawła Tomasz który nocował u nas przed jutrzejszą wycieczką...Około godziny 2.00 pobudka zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy w drogę na Junikowo gdzie spotkaliśmy się z Maciejem. Ruszamy w 5 osobowym składzie czyli mój brat Mateusz Tomek Maciej i Ja. No to ruszamy do Szamotuł jedziemy w dosyć dobrym tempie gdzie robimy dłuższą przerwę w Szamotułach koło banku WBK ponieważ Maciej chciał wypłacić pieniądze ale bankomat niestety był nieczynny:



To czas ruszać jedziemy na Obrzycko po drodze mijając Zielonągórę:




Jedziemy dalej przez Puszczę Notecką gdzie nie jechało się zbyt dobrze przez asfalt. Chwila przerwy w jakiejś małej miejscowości i dalej do Czarnkowa, robiąc przerwę koło bankomatu i za chwilę koło....




I na chwilę na moście nad Notecią i do Trzcianki przerwa pod biedronka na większe zapasy żywności..Kierujemy się dalej na północ gdzie mijamy województwo Wielkopolskie...


Dalej do Wałcza tam się rozbieramy i robimy ponieważ się zrobiło strasznie gorąco. Jedziemy coraz bliżej ku naszemu celu i wjeżdżamy do Szwecji :



To tylko mała miejscowość:D Jedziemy na Sypniewo gdzie spotyka nas duży deszcz schowaliśmy się w lesie ale i tak nic to nam nie dało , bo i tak zmokliśmy...Po drodze mijamy bunkry takie naprawdę duże nie wiadomo co to dokładnie jest:D



no i Kłonino(miasto duchów)




zostało 25km do Bornego. Zaraz za Kłoninem robimy przerwę na większy posiłek...parę bułek z pasztecikiem i jakieś picie. No to ruszamy już do samego Bornego jedziemy bez przerwy , chwilę przed Tomek i Maciej się przewrócili ponieważ , któryś z nich się zagapił i wjechali sobie w koła.
BORNESULINOWO zdobyte!!!





Oczywiście przerwa do sklepu ,obejrzeliśmy cmentarz. Chwila narady...początkowo mieliśmy jechać do Piły na pociąg i do Poznani ale chmury które wisiały nad Piła nas przeraziły i pojechaliśmy do Szczecinka. Po drodze kompletnie zmokliśmy tak więc w pociągu byliśmy cali mokrzy...

Wycieczką bardzo udana szczególnie ,że to mój nowy rekord..Przepraszam że dodana tak późno ale w tygodniu nie miałem jakoś dużo czasu żeby ją opisać.

Dzięki wszystkim za wycieczkę...:D

Kolejny rekord życiowy pobity!! Z pechowym zakończeniem....

Sobota, 1 maja 2010 · Komentarze(4)
Wyjazd planowany od dość dawna.
Wieczorem przyjechał do mnie i do Pawła, Jarzyna. Szybko wyczyściliśmy jeszcze rowery i pora iść spać. Wstajemy o 4.00 rano jemy śniadanie ubieramy się, sąsiad po nas przyjeżdża ,chwilę czekamy i nadjeżdża Mateusz oraz Piotr. Parę minut po 5.00 wyjeżdżamy z Głuchowa kierujemy się w stronę Stęszewa gdzie spotykamy Łukasza. Przywitaliśmy się i jedziemy dalej już w siedem osób. Dalej jedziemy DK32 do Strykowa gdzie skręcamy na Modrze i robimy pierwszą przerwę na przystanku:



Koniec przerwy jedziemy w stronę Maksymilianowa ,Kamieniec i Wielichowo tam kolejna przerwa i na zdjęciu ucięty Jarzyna który odpędza od siebie komary.

Czyli wiadomo jak gryzą komary to przerwa nie mogła być długa. Z Wielichowa docieramy prosto do Wolsztyna czyli cel nr 1 naszej wycieczki.:



W Wolsztynie pojechaliśmy chwilę do parowozowni zobaczyć czy festyn już się zaczął ,nie jeszcze się nie zaczął to jedziemy DK32 do województwa Lubuskiego:


i Miasteczko Kargowa. Wracamy do Wolsztyna tą samą drogą Ja zostałem przez chwilę na tyłach ponieważ jechały samochody i nie mogłem wyjechać. W końcu udało się i próbuje dogonić resztę grupy i nagle z lewej strony wyprzedza mnie dwóch kolaży na szosach to przyłączyłem do nich i jechaliśmy z prędkością 45km/h co oczywiście udało mi się szybko złapać resztę mojej grupy i oni również pojechali za nami . Z taką prędkością jedziemy przez jakieś 2km niestety koledzy na szosach przyspieszyli do prędkości 50km/h i nie udało nam się za nimi podążyć. Ale sami jedziemy dalej Ja Paweł i Jarzyna odłączyliśmy od grupy i pojechaliśmy trochę szybciej , gdy dotarliśmy do Wolsztyna Paweł odebrał telefon i dowiedział się że, Mateusz złapał flaka i dlatego razem z sąsiadem odłączyli od nas na trasie. Ale udało im się wszystko załatać i wszyscy dotarliśmy do Wolsztyna z powrotem. Skusiliśmy się na obiad. Poszliśmy zamówić jedzenie. Ja kupiłem sobie kebaba:




Później poszliśmy na paradę parowozów:



Chwila odpoczynku po obiedzie i powrót do domu tą samą trasą .


Gdy wracaliśmy się pięknie rozpogodziło. W Stęszewie odłącza od nas Mateusz i Piotr a my jedziemy w stronę Buku i w Strykowie Łukasz jedzie do domu swoją trasą a my pierścieniem do Głuchowa. Niestety na sam koniec 2km przed domem złapać flaka i nie udało mi się zrobić tych 200km ale nie było już sensu łatać dętki to zadzwoniliśmy po transport do domu.

Wycieczkę uważam za bardzo udaną tylko szkoda że mi się nie udało zrobić te 200km. Pogoda była różna trochę popadało a pod sam koniec wyszło słoneczko.

Mocne kręcenie w WPN-ie

Sobota, 24 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
A DOKŁADNIE DUŻO PODJAZDÓW...

Rano o godzinie 9.00 pojechałem do WPN-u na trening podjazdowy. Trasa Głuchowo ,Szreniawa tam tradycyjnie trudniejszym podjazdem na wieże widokową. Pierwszy podjazd pokonany bez problemu. Następnie kieruję się terenem nad jezioro Jarosławieckie po drodze można już powiedzieć ,że tradycyjnie spotkałem sarenki...Natomiast potem kawałek jadę obok Jarosławca i pod króciutka górkę ale bardzo stromą i dalej nie mogę pod nią podjechać ale mam nadzieje że kiedyś się uda. To jadę dalej kawałek greiserówką łyk wody i smyk w las ciąg dalszy. Jestem już koło j.Góreckiego tam chwilę jadę i widzę Kociołek. Skręcam w lewo wjeżdżając na górę Osową i też udało mi się ją pokonać bez problemu. Zjeżdżam asfaltem tam jadę z prędkością 58,8 i znowu pod górę ale w stronę toru DH i do Mosiny i na Osową ale tym razem asfaltem. Podobało mi się to że jak jechałem w WPN-ie było kompletnie cicho i pusto a gdy wracałem mijałem dużo ludzi.
Średnia nie była zbyt duża ponieważ było dużo podjazdów.
Pogoda piękna ,pozwoliła mi założyć krótkie spodenki.

Jazda z dobrą średnią.

Niedziela, 18 kwietnia 2010 · Komentarze(1)
O godzinie 13.30 wyjechałem z Pawłem do Kórnika. Jechaliśmy przez Wiry Rogalinek Rogalin tam spotkaliśmy Tomasza ,jedziemy dalej do Mieczewa i Kórnik. U Tomka zjedliśmy obiad za co bardzo mu dziękuje potem na chwilę poszliśmy na komputer . Czas wyjazdu nastąpił, napompowałem sobie opony tak naprawdę zrobił to Tomek Kórnikowskim sposobami:



No to ruszamy przez Radzewo Radzewice i znowu Rogalin i Rogalinek. Następnie przejeżdżamy przez Mosinę i kierujemy się na Stęszew po drodze zrobiliśmy drugą przerwę w Dymaczewie:


Po przerwie dotarliśmy do Stęszewa tam chwilę jechaliśmy DK5 i skręciliśmy na Trzcielin Konarzewo i Chomęcice oraz Głuchowo.

Jechaliśmy prawie bez przerw w rezultacie wyszła nam dobra średnia aż 30km/h

Nareszcie trochę terenu.

Sobota, 17 kwietnia 2010 · Komentarze(3)
Rano o godzinie 9.00 pojechałem do Poznania na Franowo aby podpisać ,że rower był u przeglądu . Po drodze spotkałem jeszcze Grzegorza. Powrót tą samą drogą do Głuchowa i jeszcze spotkaliśmy Dawida. Z Głuchowa mieliśmy jechać do Wpn-u ale Paweł powiedział że pojedzie z nami i pojechaliśmy do Wpn-u nad j. Jarosławieckie tam mała przerwa i oto ja jak zjeżdżam z górki. Mały zjazd ale stromy:

Dalej jedziemy koło jeziorka i pod stromą górę pod którą nikt nie podjechał niestety. Wyjeżdżamy na greiserówkę i do sklepu który był zamknięty ale wcześniej zadzwonił do mnie sąsiad i się pyta czy się gdzieś nie spotkamy a my oczywiście że jak najbardziej. Koło sklepu czekamy za sąsiadem a Dawid dostał sms-a że musi wracać do domu. No to nic Dawid od nas odłącza a zamiast niego pojawia się sąsiad. i nastąpił koniec przerwy kierujemy się w stronę j.Góreckiego następnie kociołek i na Osową górę wjeżdżamy terenem tam przez chwilę Grzegorz się zgubił ale po prostu pojechał na asfalt a my jechaliśmy terenem. Zjeżdżamy z Osowej i podjeżdżamy pod druga górę na której znajduje się tor DH lub FR . Popatrzeliśmy sobie na skocznie dalej jedziemy do sklepy tam "wielkie zakupy" i na nadwarciański szlak rowerowy . Jedziemy cały czas tym szlakiem aż w pewnym momencie pewna pani która szła szlakiem zamiast zejść w prawo skręciła w lewo i niestety nie zdążyłem wyhamować i wleciałem i się przewróciliśmy. Ale na szczęście chyba się nikomu nic nie stało. No to ruszamy:

do Lubonia z Lubonia odłącza od nas Grzegorz . Ja z Pawłem jedziemy do Głuchowa a sąsiad jeszcze gdzieś pojechał.

Wycieczkę uważam za udaną.

Powrót z przeglądu.

Czwartek, 15 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Rano do szkoły samochodem. Lekcje i po lekcjach tramwajem do taty do pracy. Tata mnie zawiózł do sklepu rowerowego. Tam odebranie roweru załatwienie formalności i powrót już rowerem do domu. Początkowo jechałem za samochodem aby mnie tata wyprowadził na jakąś prostą trasę z której trafie do domu. Dalej już cisnę bez przerwy.

Żałobna Masa

Piątek, 9 kwietnia 2010 · Komentarze(2)
O godzinie 15.30 przyjeżdża do Pawła Tomasz. Po chwili przyjechałem ja. Następnie robimy mały przegląd rowerów i ruszamy do Poznania ,gdzie spotkaliśmy Mateusza i Grzegorza. Dalej jedziemy na Ogrody i spotkaliśmy się z Macieje. I prosto na plac wolności gdzie spotkali się wszyscy rowerzyści:" title="Spotkanie się rowerzystów na Placu wolności" width="600" height="450" />
Spotkanie się rowerzystów na Placu wolności © gumis2323


Dalej jedziemy w ciszy ul. Poznania aby dojechać na Most Dworcowy gdzie zginęła 27-letnia Kasia:" title="Rower w hołdzie dla Kasi" width="600" height="450" />
Rower w hołdzie dla Kasi © gumis2323




Dalej wracamy w stronę Placu Wolności. Jedziemy na Maltę tam wyścig do źródełka i dwa kółeczka. W tej chwili odłącza od nas Jarzyna i Remigiusz którego wcześniej spotkaliśmy. My natomiast jedziemy do biedronki. Grzegorz i Maciej jadą już do domu a ,my Ja ,Paweł Mateusz i Tomek kierujemy się w stronę Kórnika . Jedziemy w dość dobrym tempie . W Rogalinie robimy małą przerwę techniczną. Dalej jedziemy prosto do Kórnika. U Tomasza zjedliśmy pyszną kolacje(dzięki Tomek bardzo za kolacje) I tak w 3 kierujemy się w stronę domu. Po drodze spotkaliśmy Pawła i Mateusza kolegę . Dalej już prosto prawie bez przerw do domu. Jechaliśmy greiserówką ,gdzie co jakiś czas słyszeliśmy jakieś szelesty w krzakach jakiś zwierząt jak biegły koło nas. Mateusz chciał sobie zrobić małe zdjęci pałacyku oto one :" title="Zamek w WPN-nie" width="600" height="450" />
Zamek w WPN-nie © gumis2323

Rower musia iść do przeglądu...

Wtorek, 30 marca 2010 · Komentarze(0)
O godzinie ok 14.00 spotkałem się z Jarzyną w Komornikach. Jechaliśmy dalej na Maltę przez Dębinę. Pod mostem ul. Hetmańskiej spotkaliśmy Dawida i prosto na Maltę. Odłączył od nas Mateusz ponieważ musiał jechać do domu na angielski. Ja z Dawidem jakieś 5 kółek w czasie tego widzieliśmy Katarzynę Cichopek i jej mężem jak sobie jeździli na rowerkach. Gdy jechałem drugie okrążenie to jakiś kolarz się mnie spytał gdzie uciekliśmy a my na to ,że pojechaliśmy chwilę lasem następnie uciekł. Potem gdy chciałem przerzucić przerzutkę na drugą tarcze to mi się łańcuch zaciął i przerzutka się rozregulowała i zaczęło mi mocno trzeć . Gdy wracałem do domu w korbie coś mi strzykało.

Nie udany wyjazd...

Poniedziałek, 29 marca 2010 · Komentarze(2)
Kategoria 0-50km, zaplanowana
Miał być piękny wyjazd do Śremu. Około godziny pojechałem do Grzegorza. Zostawiłem u niego rower i poszliśmy do szkoły na rekolekcje. O godzinie 13.00 wyruszyliśmy w trasę. Jadąc tak przez 5km zaczął padać deszcz i coraz mocniej aż w końcu się rozpadało . Wtedy Grzegorz stwierdził że nie ma sensu jechać w taką pogodę to ja na to że ok pojedzie się kiedyś indziej. Odbiliśmy na jego działkę oddałem mu mapę i pojechałem do domu